BIESZCZADY / PODKARPACIE. W Krzywem w gminie Cisna doszło do ataku wilków. We wtorek 15 października drapieżniki podeszły pod stajnię i zagryzły kucyka. – Mieszkamy 13 lat w Bieszczadach, wilki atakowały owce, zdarzały się zagryzione psy, ale nigdy wcześniej wilki nie atakowały koni – mówi Piotr Tuniewicz, właściciel pensjonatu i stadniny, gdzie doszło do ataku.
Do zdarzenia doszło w godzinach popołudniowych we wtorek 15 października. Jest na tyle ciepło, że stada koni nadal przebywają na pastwiskach. Kucyk o imieniu Sabina był dosyć niesforny, zdarzało się, że lubił uciekać. Gospodarze trzymali go blisko stajni rajdowej, a na noc wprowadzali do środka wraz z klaczami.
Tamtego popołudnia wilki zaatakowały bardzo blisko pensjonatu i stajni.
– Znalazłem kucyka jakieś 20 metrów od stajni. Wilki nie dały mu szans. Musiałem pozostawić zwierzę w tym miejscu, gdzie było i czekać na przyjazd pracowników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, którzy mieli pojawić się następnego dnia. Kiedy rano wyszedłem do stajni, z kucyka pozostały w zasadzie resztki. W nocy wilki wróciły i dokończyły dzieła… – mówi pan Piotr.
Jak wspomina właściciel pensjonatu, widok był okropny. Szczególnie, że Sabina była niemal jak członek rodziny. Najmłodsi turyści uwielbiali kucyka, dzięki niemu wiele dzieci pokochało jazdę konną.
Na miejscu szkody ocenili pracownicy RDOŚ w Rzeszowie. Właścicielowi przysługuje również odszkodowanie za utratę zwierzęcia hodowlanego.
Kwestia, która martwi właściciela stadniny to to, że wilki są coraz bardziej zuchwałe. Drapieżniki są pod ścisłą ochroną, ich populacja nie jest regulowana, w zamian w lasach w okolicy Krzywego jak twierdzi gospodarz, coraz mniej zwierzyny płowej.
– Od 3-4 lat nie słyszeliśmy rykowiska. Za to turyści są zachwyceni, kiedy słyszą wycie wilków w nocy – podkreśla Piotr Tuniewicz. – Wilk jest chroniony, podchodzi coraz bliżej, zaczynam się obawiać o duże konie, to kwestia czasu, kiedy zaatakują. Wydaje się, że to coś nienormalnego, nie wiemy jak z tym walczyć, jak chronić zwierzęta – dodaje.