PODKARPACIE. 37-letni Grzegorz G., sprawca makabrycznego wypadku w Jamnicy niedaleko Stalowej Woli, w którym zginęły dwie osoby, usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Badanie wykazało, że kierowca audi, który doprowadził do zderzenia samochodów miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Nie przyznaje się do winy i odmówił składania zeznań.
Przypomnijmy, że w niedzielę, przed godz. 15, policjanci otrzymali zgłoszenie o wypadku, do jakiego doszło na stalowowolskim odcinku drogi wojewódzkiej nr 871. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący audi S7, jadąc od Stalowej Woli w kierunku Jamnicy, podczas wyprzedzania zderzył się z jadącym z przeciwka audi A4, którym podróżowało trzy osoby, w tym kilkuletnie dziecko.
Niestety, mimo podjętej reanimacji życia 37-letniej kobiety i 39-letniego mężczyzny, którzy podróżowali audi A4, nie udało się uratować. 2,5 letni chłopiec i 37-latek kierujący audi S7 trafili do szpitala.
Jak ustalili śledczy, w momencie, w którym doszło do wypadku, 37-letni sprawca miał 1,6 promila alkoholu.
Jak podaje Polsat News Grzegorz G. usłyszał dwa zarzuty. Spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw oraz odmówił składania wyjaśnień.
Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia.
Na platformie zrzutka.pl powstała zbiórka pieniędzy dla trójki dzieci, które w wypadku straciły rodziców. Odpowiedź mieszkańców Podkarpacia i całego kraju była natychmiastowa. W niespełna dwa dni zebrano już prawie milion złotych.