Leśnicy: To jest zaśmiecanie lasu. Stosy odpadów i bałagan w obozowisku Wilczyc
BIESZCZADY / PODKARPACIE. W zeszły czwartek Wilczyce, które protestują w Bieszczadach przeciwko wycince drzew w wydzieleniu 219a, której nie ma, podniosły alarm, że niszczona jest blokada od strony ich obozu. Leśnicy przystąpili do wywozu blokowanego drewna, przy okazji robiąc zdjęcia w obozowisku. Mówić krótko, porządku tam nie zastali.
Dorota Mękarska
„Dziś o 7:30 w Norze 219 A zaczęła się EWIKCJA blokady!!!
Rozbierane są naziemne konstrukcje od strony obozu Sunside. Potrzebne wsparcie ludzi, mediów, kamer tak szybko jak to możliwe!!! – napisano w mediach społecznościowych.
– Termin ewikcja (sądowe pozbawienie kogoś prawa własności rzeczy nabytej prawnie na rzecz kogoś innego) jest w przypadku tego zdarzenia nieadekwatny – wyjaśnia Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. – Po pierwsze, okupujący bezprawnie zajmują teren własności Skarbu Państwa, po drugie nie pozbawiono nikogo rzeczy, która byłaby jego własnością. Nadleśnictwo dopilnowało jedynie, by nabywca, a więc właściciel drewna, mógł je spokojnie odebrać.
Okupacja trwa od stycznia
Kolektyw Wilczyce pojawił się w Nadleśnictwie Stuposiany w styczniu br. Ich obecność ma związek z wydzieleniem 219a, które obejmuje 30 hektarów lasu, przy granicy z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Jest to obszar wchodzący w skład Natury 2000. Rosną tu 150-letnie buki i jodły i bytują chronione gatunki zwierząt, min. puszczyk uralski i dzięcioł białogrzbiety. Występują również chronione mchy i porosty. Jednakże te newralgiczne dla przyrody stanowiska zostały wydzielone w formie stref, w których nie prowadzi się gospodarki leśnej.
W 2019 roku Nadleśnictwo ogłosiło przetarg na wycinkę w tym wydzieleniu. Lasy Państwowe planowały pozyskać ponad 4 tysiące kubików drewna na ogólną łączną zasobność całego drzewostanu wyliczoną na prawie 20 tysięcy metrów. Wówczas rozpoczęły się protesty aktywistów ekologicznych z Inicjatywy Dzikie Karpaty. Protest poparła noblistka Olga Tokarczuk. Do dnia dzisiejszego jednak wycinki w tym oddziale nie rozpoczęto. Natomiast znajdowało się tam drewno pozyskane jeszcze w zimie.
Leśnicy odzyskali okupowany surowiec
Wywózka drewna nie doprowadziła do likwidacji obozowiska.
„Walczymy dalej, ale bez Was nie damy rady! Solidarność naszą bronią. Dziękujemy za Waszą błyskawiczną odpowiedź. Mobilizacja trwa dalej, a my mamy chwilę oddechu, by zrelacjonować, co się właściwie stało – napisali aktywiści.
W czwartek o 7:30 do Nory od strony miejscowości Muczne dostała się grupa pracowników leśnych wraz z maszynami. By tam dotrzeć, rozebrali barykady i ściągnęli linę skypod’a Little Cat. Straciłyśmy też Utopię i dwa drewniane monopody (drewniane pale).
Po tym festiwalu destrukcji leśnicy wywieźli drewno z Sunside’u.
Tripod Pinky Winky i panel słoneczny zostały nienaruszone.
Z nieoficjalnych wiadomości wiadomo, że intencją tych wątpliwych moralnie zabiegów jest chęć rozliczenia się z kontrahentem.
My wciąż czekamy na moment, kiedy Lasy Państwowe podobnie ochoczo zaczną rozliczać się z oczekiwaniami społeczeństwa. Tymczasem jesteśmy tutaj dalej i będziemy stawiać opór! Puszcza Karpacka zostaje!”
– Po sprawdzeniu, że wywóz nie zagraża bezpieczeństwu osób trzecich, przystąpiono do załadunku. Prace zakończono około południa. Około 100 m sześć. okupowanego surowca wywieziono tego dnia. To był najwyższy czas, by nie dopuścić do deprecjacji drewna pozyskanego zimą. Nie doszło do bezpośredniego kontaktu z osobami okupującymi las – tak przedstawia to zdarzenie Edward Marszałek.
Osoby protestujące robią w lesie ideolo
Wilczyce przedstawiają się jako intersekcjonalny kolektyw (to pierwsze pojęcie odnosi się do multiplikowania zjawisk wzmacniających dyskryminację płci, etniczności, rasy, klasy, orientacji seksualnej, narodowości, wieku, religii, czy niepełnosprawności). Jak piszą o sobie, częścią tożsamości tego ruchu jest antykapitalizm. Posługują się dziwaczną nowomową, (np. przyjaciel określany jest jako „osoba przyjacielska”), wtrącając liczne anglicyzmy.
W trakcie protestu w Bieszczadach, Wilczyce zajmowały się nie tylko gospodarką leśną. Wyraziły solidarność z imigrantami przebywającymi na polsko-białoruskiej granicy, oferując im schronienie w obozowisku, które nazwały Nora, a aktywiści z miasta prowadzili strajk głodowy, który trwał raptem 5 dni.
To jest zaśmiecanie lasu!
Że obozowisko Wilczyc to prawdziwa nora, mogli przekonać się pracownicy leśni. Wczoraj (11 bm.) nadleśnictwo udostępniło w mediach społecznościowych zdjęcia z obozu, opatrując je opisem:
„Las to piękny ekosystem składający się z: drzew, krzewów, roślin runa leśnego, zwierząt i grzybów. Całe piękno lasu blednie, gdy napotkamy w nim na przykład: stary materac, worek z puszkami po piwie, wiadra po substancjach chemicznych, panele fotowoltaiczne, pudełka plastikowe, stosy śmieci, słoiki, garnuszki, sznurki, puste kartony, opakowania po żywności, skrzynki, banery, koszyczki, karimaty, arkusze blachy falistej, wiadra, beczki….
Wszystkie wymienione powyżej rzeczy NIE SĄ ELEMENTAMI EKOSYSTEMU LEŚNEGO!!
Mówiąc wprost – jeśli ktoś takie rzeczy pozostawia, gromadzi lub wyrzuca do lasu – to jest to zaśmiecanie.
Zaśmiecanie jest czynem nagannym i zabronionym (art. 145 KW, art. 30 ust. 1 pkt. 2 uol), a przede wszystkim jest to zwyczajowo niewłaściwe”.
foto: Nadleśnictwo Stuposiany / Lasy Państwowe, fb