BIESZCZADY / PODKARPACIE. Policjanci ruchu drogowego zatrzymali do kontroli jeepa, którego kierujący przekroczył dozwoloną prędkość o 58 km/h w obszarze zabudowanym. Okazało się, że powodem tego przewinienia było pogorszenie się zdrowia koleżanki, która przebywała w jednym z hoteli, a mężczyzna wiózł dla niej leki. Policjanci postanowili pilotować kierowcę jeepa do hotelu, a następnie do szpitala.
W niedzielę po godz. 11, policjanci ruchu drogowego prowadzili pomiar prędkości w Czarnej Górnej. W pewnym momencie zauważyli szybko jadącego jeepa. Pomiar prędkości pokazał prędkość 108 km/h przy ograniczeniu w tym miejscu do 50 km/h. Funkcjonariusze zatrzymali pojazd do kontroli. Za kierownicą jeepa siedział mocno zdenerwowany mężczyzna, mieszkaniec województwa mazowieckiego. W rozmowie z policjantami powiedział, że śpieszy się, bo jego koleżanka jest chora, a jej stan nagle się pogorszył i traci czucie w nogach, a on jedzie do hotelu zawieść jej leki.
Sierż.szt. Łukasz Mazur i sierż. Jakub Sauć widząc, że sytuacja może być poważna, podjęli decyzje o pilotażu auta do jednego z hoteli w gm. Lutowiska. Gdy dotarli do hotelu okazało się, że stan zdrowia kobiety pogarsza się, dlatego podjęli decyzję o dalszym pilotażu jeepa do szpitala w Ustrzykach Dolnych. Policjanci polecili mężczyźnie, aby za nimi jechał, przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych, zapewnili bezpieczny przejazd do szpitala.