BIESZCZADY. 16 ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR uczestniczyło wczoraj w trudnej akcji sprowadzenia z gór osłabionego i wyziębionego mężczyzny. Temperatura jego ciała wynosiła jedynie 31 stopni C. Poszkodowany był w stanie hipotermii.
Zgłoszenie o osłabionym i wyziębionym mężczyźnie na czerwonym szlaku prowadzącym z Ustrzyk Górnych na Połoninę Caryńską wpłynęło do sanockiej dyspozytorni w środę około godziny 16:00.
– Po dotarciu ratowników do poszkodowanego, okazało się, że jest on już w stanie hipotermii z temperaturą ciała 31 stopni, przemoczony i osłabiony. Po zaopatrzeniu i zabezpieczeniu termicznym m.in. w postaci pakietów grzewczych i koca izotermicznego Blizzard, poszkodowany w noszach KONG został zniesiony przez ratowników, do miejsca w którym czekała już karetka. Niestety niemożliwym okazał się transport quadem z przyczepką, ponieważ w wyniku intensywnych opadów deszczu, potoki wezbrały na tyle, że nie dało się nimi przedostać się na druga stronę. W akcji brało udział 16 ratowników – relacjonują przebieg udzielanej pomocy ratownicy z Bieszczadzkiej Grupy GOPR.
– Zdajemy sobie sprawę, że najlepsi „eksperci” siedzą w ciepłym i przed laptopem ale jako ratownicy nie oceniamy – tylko ratujemy. Pamiętajcie, że każdemu z nas może się coś przytrafić w górach czy zaskoczyć zła pogoda – przekazuje GOPR.
W tej chwili panują bardzo złe warunki do górskich wędrówek, powyżej górnej granicy lasu zalega warstwa ok. 10 cm ciężkiego i mokrego śniegu, wiatr wieje z prędkością ok. 80 km/h, widzialność ogranicza się do kilku metrów i do tego pada deszcz.