REKLAMA

Śmiertelne zagrożenie. Opinia biegłego po obserwacji psów

PODKARPACIE. Znamy pierwsze wnioski po obserwacji psów, które pogryzły nastolatków, doprowadzając ostatecznie do śmierci 12-letniego Kamila. Biegły uznał, że psy stwarzają śmiertelne zagrożenie i że kolejny atak jest bardzo prawdopodobny.

Tomasz Sokołowski

O tej ogromnej tragedii, do której doszło w Przemyślu pisaliśmy tutaj: Zmarł 12-latek pogryziony przez psa.

Zarzuty dla właściciela psów

Dotarliśmy do najnowszych ustaleń prokuratury.

Wszczęte zostało śledztwo, a 50-letni Mariusz S., właściciel psów, usłyszał zarzut narażenia małoletnich Kamila i Szymona na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z nich.

Właściciel utrzymywał dwa psy rasy amerykański pitbulterier bez pozwolenia wymaganego dla psów ras uznawanych za agresywne i bez zapewnienia im właściwych warunków bytowania, w szczególności przez zaniechanie ich zabezpieczenia przed dostępem do osób małoletnich i postronnych. Nie dopełnił on ciążącego na właścicielu obowiązku, czym doprowadził do tego, że psy znalazły się w mieszkaniu z dwoma małoletnimi pod nieobecność osoby dorosłej. Psy zaatakowały Kamila i próbującego mu pomóc Szymona – przekazuje argumentację do postawionych zarzutów Marta Pętkowska, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.

Wczoraj mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury.

Mariusz S. został przesłuchany. Nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, w których zminimalizował swoją winę – uzupełnia Marta Pętkowska.

Wczoraj prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Przemyślu złożyła do miejscowego sądu rejonowego wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na okres 3 miesięcy. Dzisiaj o godzinie 11:00 miało się rozpocząć posiedzenie w tej sprawie.

Czyny, o których mowa w postawionych zarzutach zagrożone są karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Atakowały dwa psy. Zaraz po wejściu chłopców do mieszkania

Prokurator prowadzący czynności zdołał ponadto zweryfikować wątpliwości, które pojawiły się na początku śledztwa. Ważne było uzyskanie odpowiedzi na pytania o to, czy atakował jeden pies, czy dwa oraz o to, czy dzieci mogły doprowadzić do wyzwolenia agresji u zwierząt. 

Aktualne ustalenia wskazują, że do ataku przez dwa psy doszło niedługo po wejściu małoletnich do mieszkania – zaznacza prokurator Pętkowska.

Biegły o psach

Śledczy uzyskali również opinię behawiorystki, która badała 5-letnią sukę i rocznego samca. Jej zdaniem poddane obserwacji psy stwarzają śmiertelne zagrożenie dla otoczenia. Dodała, że istnieje duże prawdopodobieństwo ponownego ataku.

Do najbliższego wtorku, psy, które pogryzły chłopców pozostaną w schronisku. Przed tym terminem, prokuratura podejmie decyzję co dalej ze zwierzętami.

zdjęcie poglądowe (3)

Przypomnijmy, że do pogryzienia doszło w poniedziałek 28 września. 11-latek wracał ze szkoły i spotkał o rok starszego kolegę, któremu zachciało się pić. Młodszy z chłopców zaprosił go do swojego domu. Nie było w nim rodziców, były dwa psy. Początkowo mówiono o rasie amstaff. Prokuratura zweryfikowała jednak te informacje i podała, że są to dwa amerykańskie pitbulteriery. Niedługo po wejściu chłopców do mieszkania, zwierzęta zaatakowały. 12-letni Kamil doznał rozległych obrażeń. Miał głębokie rany szyi, twarzy i klatki piersiowej oraz złamaną rękę. Dużo lżejsze obrażenia odniósł 11-letni Szymon. Nie zagrażały jego życiu.

12-latek został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie miał przejść operację. Niestety obrażenia okazały się zbyt rozległe i dziecko zmarło.

Dzisiaj (7 bm.) odbędzie się pogrzeb Kamila.

07-10-2020